Polska Miedź: Kapitan Cichocki nadal milczy

Koordynator wyprawy Krzysztof Mikunda donosi: „Sytuacja z kapitanem ciągle nie jest jasna. Z jednej strony jesteśmy przekonani, że nic złego Mu się nie stało, chociażby ze względu na brak sygnału ratunkowego (EPIRB), dobrą pogodę (raczej słabe wiatry na trasie jachtu) oraz dobrą kondycję jachtu (Tomek nie zgłaszał podczas ostatniej łączności radiowej żadnej usterki). Podejrzewamy natomiast dwa warianty. Pierwszy: usterka tzw. dużego prądu, czyli kłopot z generatorem lub obwodami elektrycznymi. Tłumaczyłoby to brak sygnału AIS i w rezultacie naszą niewiedzę o pozycji, ale też brak kontaktu kapitana ze światem (UKF).

Zobacz też: W Lubinie powstanie ulica Tadeusza Zastawnika?

Drugi wariant - trochę bardziej prawdopodobny - to niemożność przebicia się wspomnianego już sygnału AIS przez szum informacyjny generowany przez dużą ilość statków na trasie „Polskiej Miedzi”. Co prawda w tym wariancie zakładamy, że kapitan prąd ma, a więc mógłby starać się skontaktować z nami, ale z drugiej strony on przecież nie wie, że od 13 marca straciliśmy go z satelitów, a więc nie stara się nam przekazać żadnej informacji o położeniu czy kondycji (jachtu i kapitana).

Teoretycznie powinien się z nami skontaktować w momencie, kiedy sam dokona obliczeń o przypuszczalnej dacie powrotu do Brestu. Zakładamy, że jest jeszcze za wcześnie na te prognozy. My za to postanowiliśmy „pobawić” się we wróżkę i po prostych obliczeniach (średnia prędkość jachtu za ostatnie kilka dni pomiędzy 07 a 13 marca) przygotowaliśmy prostą mapkę. Przedstawia ona prawdopodobną trasę od utraty lokalizacji do dzisiaj (3.04.2012), a także jej kontynuację aż do Brestu. Wg naszych obliczeń „Polska Miedź” powinna wpłynąć w rejony Brestu w okolicach 5-7 maja, co pokrywa się z wcześniejszymi założeniami. Na ile te obliczenia okażą się prawdopodobne, okaże się za ok. miesiąc."