„Ostatnia zarejestrowana pozycja to ta z 13 marca - ralacjonuje Krzyszot Mikunda, koordynator wyprawy. - Biorąc pod uwagę warunki pogodowe jakie panowały od tamtego czasu w tych rejonach wiemy, że Tomek raczej nie miał większych problemów z rejsem. Raczej było spokojnie z ewentualnymi chwilowymi zrywami, które jednak nie utrudniają zbytnio rejsu. Zakładamy, że mniej więcej wtedy kapitan zbliżał się do jednego z większych szlaków tranzytowych, łączących Europę z Ameryką Południową. Po rozmowie z przedstawicielami ExactEarth ustaliliśmy, że najprawdopodobniej to zagęszczenie różnych jednostek na tym obszarze powoduje, że mały nadajnik AIS (klasa B) nie jest w stanie przebić się z sygnałem i satelity nie mogą go przekazać nam tutaj, na lądzie. Kiedy to minie? Spodziewamy się, że (niestety) dopiero za około półtora do dwóch tygodni. Zakładamy, że kapitan od 13 marca przepłynął 400-500 mil, a także, że odbił kursem 25 na wschód i zmierza ku Maderze. Jeżeli tak jest, to dopiero tam jego sygnał będzie na tyle "samotny" by dostać się na niską orbitę i poinformować nas o pozycji "Polskiej Miedzi". Do tego czasu jest oczywiście szansa, że kapitan przez UKF'kę skontaktuje się z nami, a także, że jego sygnał z jakichś przyczyn dotrze do satelity". Samotny rejs kapitana Tomasza Cichockiego trwa od 1 lipca.
Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?