W Polkowicach szczepią za darmo

- Wybór tej grupy nie jest przypadkowy, bo osoby starsze szczególnie narażone są na zarażenie chorobą, a powikłania bywają najbardziej dotkliwe - tłumaczy Mariola Kośmider, dyrektor Polkowickiego Centrum Usług Zdrowotnych, gdzie wykonywane są bezpłatne szczepienia.

Polkowiczanie dowiadują się o nich z imiennych zaproszeń wysyłanych z urzędu gminy. Tak jak Halina i Jan Bieleccy, którzy wczoraj zgłosili się do przychodni. - Ja zaszczepiłam się już po raz drugi, a mąż po raz trzeci - mówi Halina Bielecka.

Dodaje, że raz już zachorowała na grypę, ale dzięki temu, że odpowiednio wcześniej się zaszczepiła, przebieg choroby był dużo łagodniejszy.
Lekarze przypominają, że październik jest najbardziej odpowiednim miesiącem, by się zaszczepić, bo od podania szczepionki do uzyskania pełnej odporności muszą minąć co najmniej dwa tygodnie.

Nie wszyscy jednak wierzą w skuteczność takich szczepień. Dlatego z zaproszenia burmistrza nie skorzystają Agnieszka i Edward Krawcowie.
- Nie jestem przekonana, że szczepionka zadziała, bo wirusy grypy ciągle się mutują - wyjaśnia polkowiczanka.

Lekarze potwierdzają, że przyjęcie szczepionki nie wyklucza zachorowania na grypę, ale zmniejsza takie ryzyko oraz ogranicza ewentualne powikłania.

- Cały czas zachęcam do tego moich znajomych - mówi Halina Bielecka.

W Polkowicach akcja odbywa się już po raz szósty. Za każdym razem zaproszenia trafiają do prawie 4 tys. mieszkańców powyżej 60. roku życia. - Rocznie korzysta z nich około 1500 osób - mówi Dorota Pędlowska-Wojciech, specjalista ds. marketingu w PCUZ.

Takich akcji nie ma w sąsiednich, dużo większych miastach. Dlaczego? - Każdy może się zaszczepić prywatnie - wyjaśnia Krzysztof Maj, rzecznik prezydenta Lubina. Wtóruje mu Krzysztof Sadowski z głogowskiego ratusza.

W lepszej sytuacji są młodsi mieszkańcy tych miast, pracujący np. w polkowickim Volkswagen Motor Polska. Tam szczepienia finansowane są od 12 lat. Korzysta z nich około 40 proc. z 1200-osobowej załogi.