Michał Gontaszewski z Polkowic przeszedł już samotnie niemal połowę trasy wzdłuż granic Polski. Przed nim jeszcze ponad 2 tys. km.
W drodze poznał wielu ciekawych ludzi, ale bywało też groźnie. Przeżył szkwał, goniły go zdziczałe psy, omal nie zabił go pijany kierowca. Michał wierzy, że tym razem się uda.
W zeszłym roku wyruszył w trasę, ale kontuzja zmusiła go do rezygnacji.