Najpierw zepsuł się silnik w samochodzie gaśniczym. Szacuje się, że naprawa może pochłonąć nawet 100 tys. zł. Potem drugi ich wóz tego typu miał wypadek. Strażacy byli na ćwiczeniach koło Wilkocina (gmina Przemków), gdy na krajowej trójce tir zderzył się z autem osobowym. Zginęła wtedy jedna osoba. Zastęp spieszył z pomocą, gdy nagle kierowca wozu wpadł w poślizg i samochód uderzył bokiem w drzewo. Nikt nie ucierpiał, ale wóz nadaje się tylko do remontu. Nieznane są jeszcze ani koszty, ani termin.
- Pozostały nam dwa sprawne samochody gaśnicze, średni i ciężki oraz jeden specjalistyczny z 30-metrową drabiną - wymienia Grzegorz Kasperek z polkowickiej komendy PSP.
Do ratownictwa techniczne-go przystosowano wóz operacyjny i jest jeszcze jeden - kwatermistrzowski z wyposażeniem gaśniczym. Strażacy zaczęli rozglądać się za kolejnym samochodem, na czas naprawy swoich wozów. Z pomocą pospieszył komendant sąsiedniej jednostki PSP z Głogowa Karol Skowroński. - Wypożyczyliśmy kolegom z Polkowic ciężki samochód gaśniczy - mówi Paweł Dziadosz z głogowskiej komendy.
Wóz, mieszczący 5 ton wody, dotarł do Polkowic. Wczoraj jednak wrócił do Głogowa, bo okazało się, że samochód nie ma wyposażenia. Do tej pory stał w garażu jako rezerwowy.
- Planowaliśmy uzbroić go w sprzęt i urządzenia, ale uznaliśmy, że zamocowanie ich wymaga zbyt wielu przeróbek i to się nie opłaca - wyjaśnia Grzegorz Kasperek. - Na razie musi nam wystarczyć to, co mamy.
Od początku tego roku polkowiccy strażacy wyjeżdżali już 508 razy do akcji, głównie wypadków i pożarów. W 2010 roku było ich 905.
Zobacz też: Utrudnienia dla kierowców
Policja podsumowała majówkę na polskich drogach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?