Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Oszust grasuje na Dolnym Śląsku

Redakcja
123rf
Fora internetowe huczą od opowieści i przestróg ludzi, których naciągnął właściciel jednoosobowej firmy DO-RADA - Radosław Mazak z Pszczyny.

W całej Polsce oferuje on "darmowe porady w różnych sprawach prywatnych". Ulotki reklamowe z takim tekstem roznosiły dla niego m.in. Zdzisława Skrodzka z Lubina i Beata Brol z Siemianowic Śląskich. Obie kobiety zostały oszukane w ten sam sposób, a potem nawiązały kontakt w sieci. Jak się okazało, usłyszały to samo wyjaśnienie, dlaczego nie zasługują na pensję.

- Miałam roznieść 50 tys. ulotek. Rozniosłam w Lubinie i okolicach 35 tys. - mówi pani Skrodzka. - Pan Mazak miał mi zapłacić za to tysiąc złotych, ale stwierdził, że nie wykonałam pracy dobrze, więc nie zapłaci.

- Kazał pisać esemesy, gdzie i w jakich godzinach roznosimy ulotki - opowiada Beata Brol. - Po czym uznał, że go oszukujemy, bo np. wpisujemy, że zanieśliśmy ulotki do jakiegoś sklepu o godz. 7, tymczasem jest otwarty od godz. 9, więc on przejmuje wypłatę na poczet kary.

Takich osób, jak nasze rozmówczynie, jest więcej, m.in. w Wałbrzychu, Katowicach, Łodzi, Bielsku-Białej, Bytomiu.

To jednak niejedyny sposób, w jaki Radosław Mazak oszukuje ludzi. Regina Mingilewicz postanowiła kilka tygodni temu skorzystać z oferowanej na ulotce porady. Akurat jej syn miał problem prawny. Gdy zobaczyła darmową ofertę, nie zawahała się.

W wynajętym przez Mazaka w hotelu biurze usłyszała, że powinna napisać dwa pisma i że to będzie kosztowało tysiąc złotych. Zdecydowała się skorzystać z pomocy. Była bardzo zdziwiona, gdy po paru tygodniach dostała rachunek opiewający na ponad dwa tysiące złotych i esemesy ponaglające do zapłaty.

- Straszył mnie sądem, komornikiem i Bóg wie czym, jeśli natychmiast nie zapłacę - opowiada lubinianka. - Powoływał się na umowę, którą podpisałam. A tam stało, że napisanie każdego pisma kosztuje tysiąc złotych netto.

Pani Regina wzdycha, że dała się oszukać. Ze strachu przed kłopotami zapłaciła. Potem jej córka wyczytała, że takich osób jak ona - skarżących się na poczynania Radosława Mazaka - jest znacznie więcej w całej Polsce. Skontaktowała się z kilkoma osobami. Złożyła zawiadomienie do prokuratury.

Liczy, że sprawa zakończy się aktem oskarżenia, jak w postępowaniu prowadzonym w prokuraturze w Pszczynie w 2009 r. Efektem śledztwa są dwa procesy w Sądzie Rejonowym w Siemianowicach Śląskich.

Zadzwoniliśmy wczoraj do Radosława Mazaka. Nie zaprzeczył, że ma postępowanie karne. Tłumaczył, że nie może płacić ludziom, którzy źle wykonują pracę i niesolidnie roznoszą ulotki, w które zainwestował. Przyznał, że nie jest prawnikiem, choć ma firmę udzielającą porad. Zaznaczył też, że radzi ludziom za darmo. Co innego pisanie pism - za to bierze pieniądze, ale najpierw spisuje umowę. Stwierdził, że wszelkie zarzuty przeciw niemu to kłamstwa. Na koniec zaznaczył, że mówi nieoficjalnie. Na autoryzowaną rozmowę zaprosił do Pszczyny.

Zetknęliście się z podobnymi oszustwami?

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na polkowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto