- Nie ma kranów. Tylko guzik. By poleciała woda, wystarczy go nacisnąć. Niby fajnie, ale woda leci krótko i co chwila trzeba naciskać i czekać, aż znów poleci, a do tego jest albo zimna, albo gorąca. I nie da się jej wyregulować - mówi Renata Pis.
Jej sąsiadka, pani Małgorzata, dodaje, że wykąpanie dziecka w takich warunkach jest kłopotliwe. Zwłaszcza że w łazience na ich piętrze nie ma drzwi, a wiatr hulający po budynku jest coraz chłodniejszy.
Zdzisław Mycan, dyrektor Przedsiębiorstwa Gospodarki Mieszkaniowej i Komunikacji Miejskiej, które zarządza budynkiem, wyjaśnił lokatorom, że gdy woda nie leci, mają się namydlić, potem spłukać i wystarczy. Przez kilka tygodni ludzie zdążyli przyzwyczaić się do ciągłego naciskania guzika. Znaleźli też sposób na wyregulowanie temperatury wody, ale trzeba siły i umiejętności, by otworzyć zamkniętą na klucz skrzynkę, w której znajdują się zawory.
Krzysztof Mielniczek, kierownik działu inwestycji i remontów, tłumaczy, że zarządcy chodzi przede wszystkim o oszczędności i o zabezpieczenie przed wandalami.
- Opłaty za wodę są horrendalne, a niewielu lokatorów płaci czynsz - mówi Mielniczek. - Zanim zamontowaliśmy te urządzenia, woda lała się litrami, zalewała budynek i nikt z mieszkańców się tym nie przejmował. Remont łazienek tylko w jednej części bloku kosztował 250 tys. zł. Na drugą część potrzeba tyle samo. Chcemy nauczyć ludzi, by dbali o rzeczy, z których sami korzystają. Rozmawiamy już z energetyką na temat wprowadzenia liczników na prąd.
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?