Jest jeszcze osłabiony po wypadku na pokładzie (rozciął sobie głowę podczas upadku), ale po konsultacjach z organizatorami postanowił, że podejmie próbę samodzielnego dopłynięcia do najbliższego portu, by ustalić skalę zniszczeń i ewentualnej naprawy.
Najprawdopodobniej będzie to Port Elizabeth w Republice Południowej Afryki. Kapitan będzie musiał, prawdopodobnie, wrócić około tysiąca mil morskich. Nie oznacza to, że rezygnuje z dalszej próby opłynięcia świata, ale ze względu na zagrożenie życia, ten postój jest słuszny. Udało mu się też odzyskać około 20proc. sprawności zniszczonej płetwy sterowej.
Organizatorzy mają problemy z komunikacją z kapitanem. Połączenia są często zrywane lub w ogóle nie można ich nawiązać. Rejs zaczął się 1 lipca z francuskiego portu Brest.
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?