Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W najbliższy weekend zginą dziki na Dolnym Śląsku. Taki sposób na walkę z ASF

Paweł Gołębiowski
W najbliższy weekend także na naszym terenie ruszą masowe polowania na dziki. Będą zabijane w całym kraju. To taki sposób na walkę z ASF

W najbliższy weekend (12 – 13 stycznia) w Wałbrzychu i okolicy, podobnie jak w całym kraju, prowadzone będą zsynchronizowane, wielkoobszarowe polowania na dziki. Przeprowadzenie ich poleciło ministerstwo środowiska. Myśliwi mają polować jednocześnie, w tym samym czasie na sąsiadujących ze sobą terenach kół łowieckich. Tak, żeby stada dzików nie miały gdzie uciekać.
Takie polowania prowadzone będą we wszystkie weekendy stycznia i prawdopodobnie także w lutym. Chodzi o walkę (poprzez depopulację) z ASF, czyli afrykańskim pomorem świń.

Czy oznacza to, że w naszym kraju i niebawem spotkanie oko w oko z dzikiem będzie możliwe już tylko w ogrodzie zoologicznym?
– Nie ma powodów do paniki. Podobne polowania odbywają się cały czas. Na pewno dzikom w naszym kraju nie grozi wyginięcie – uspokajają w centrali Polskiego Związku Łowieckiego.
Wyjaśniają, że zgodnie z planem w sezonie łowieckim 2018/2019 zakładano 185 tysięcy tzw. pozyskań dzików. W związku z zagrożeniem ASF założenia planu miały być skorygowane na blisko 210 tysięcy. Na koniec listopada realizowano ich natomiast tylko około 168 tysięcy.

Plany masowych polowań wywołały jednak prawdziwą burzę. Ekolodzy, obrońcy zwierząt grzmią na swoich stronach internetowych. Mowa jest o wymordowaniu prawdopodobnie niemal całej populacji dzika w Polsce, która w marcu 2018 roku szacowana była na 229 tysięcy.

Pojawiają się głosy naukowców i samych myśliwych. Niektóry sugerują, że ministerstwo nie radzi sobie z walką z ASF, a chcąc pokazać rolnikom że coś robi – zdecydowało się poświecić dziki. Broniący tych zwierząt twierdzą, że świnie w chlewniach chorują (i to tylko na wschód od Wisły) głównie przez nierealizowanie we właściwy sposób bioasekuracji. Dotyczy ona też samych myśliwych.

– To tak jakby chciano wystrzelać wszystkich ludzi z powodu grypy. Mamy do czynienia z reakcją na bezradność wobec problemu. A polega on na organizacji hodowli w Polsce – mówi Andrzej Ruszlewicz, przyrodnik z Wrocławia.
Dodaje, że po wystrzelaniu dzików sytuacja jeszcze pogorszy się, bo są one pożyteczne, jak rolnik pracujący w lesie. Między innymi, ryjąc i zjadając małe gryzonie, utrzymują równowagę ekosystemu i obiegu materii.

Dzików ma być niebawem znacznie mniej także w Wałbrzychu i okolicach (chociaż ASF tu nie występuje).
– Na naszym terenie do połowy marca powinny pozostać 32 sztuki – mówi Marek Nogawka, zastępca nadleśniczego Nadleśnictwa Wałbrzych. Populację dzika na terenie tego nadleśnictwa w marcu 2018 roku szacowano na 1015 dzików. Do upolowania zaplanowano 983 sztuki, a dotychczas pozyskano 660 dzików. Trzeba zatem w ciągu kilku tygodni wybić setki zwierząt.

Nie wiadomo czy zamiar zostanie zrealizowany. Między innymi przez nastawienie samych myśliwych.
Nieoficjalnie zapewniają, że nie zamierzają brać udziału w rzezi.
– My polujemy etycznie i rozsądnie. Tak, żeby dany gatunek nadal występował w środowisku. Nie wierzę, że normalny myśliwy, widząc lochę z małymi, będzie do niej strzelał – mówi nam członek w jednego kół łowieckich w Wałbrzychu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na walbrzych.naszemiasto.pl Nasze Miasto