- Marzę o pierogach mamy - powiedział na powitanie. Ale pierogów spróbuje dopiero dziś, bo wczoraj jego mama przygotowała lasagne.
Michał wyruszył w trasę 16 kwietnia. Było to jego drugie podejście do wyprawy. W ubiegłym roku zawrócił z powodu kontuzji nogi. W czasie tegorocznej wędrówki ból powrócił, ale Michał osiągnął cel. I zużył tylko dwie pary butów. Przez krótki czas towarzyszyła mu jego dziewczyna Kasia.
Michał opowiadał, że wszędzie spotkało go coś dobrego, choć nieraz poczuł adrenalinę. Na przykład podczas trąby powietrznej nad Bałtykiem albo w Bieszczadach, gdzie zabłądził i w nocy "odwiedził" go niedźwiedź.
Mama Michała Marta Gontaszewska przez cały czas śledziła trasę syna. - Nie odradzałam mu wyprawy - mówi pani Marta. - Zrobił to dla siebie, by poczuć się silniejszym.
Michał już planuje kolejną eskapadę w przyszłym roku, ale na razie jej cel jest tajemnicą.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?