Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Na wakacjach najlepiej jeść w barach mlecznych

Redakcja
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Fot. Janusz Wójtowicz
Choć barów, restauracji, pubów, budek z fast foodami jest mnóstwo w dolnośląskich miejscowościach odwiedzanych przez turystów, to zjedzenie czegoś smacznego, taniego i zgodnego z kartą menu wcale nie jest proste. Wykazali to pracownicy inspekcji handlowej, którzy skontrolowali miejsca, gdzie najczęściej stołuje się turysta. Jakie są typowe grzechy gastronomików?

- Stosowanie tańszych składników zamiast oryginalnych, droższych, np. tilapia lub czarniak udawały dorsza, sałatka wcale nie była z oryginalnym serem Feta, przeciętną kawę serwowano jako Lavazzę, a zwykły ser wędzony podawany był (i kasowany) jako oscypek - wymienia Małgorzata Cieloch, rzecznik prasowy Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

Raport UOKiK odnosi się do ubiegłego roku, ale niech to nikogo nie zmyli. W tym roku nie jest wcale lepiej.

- W tym sezonie sprawdziliśmy na razie cztery restauracje - wyjaśnia Iwona Kozak-Matysiak, dyrektorka jeleniogórskiej delegatury Inspekcji Handlowej. - W każdej było źle - komentuje.

Przykłady? Kawa była rozwodniona, a w cenniku nie było gramatury. Klient dopiero przy wysokim rachunku orientował się, że to, co podano w karcie jako cenę całej potrawy, dotyczyło tylko 100 gramów.

Największym oszustem okazał się właściciel restauracji z Jeleniej Góry, który sprzedawał alkohol, nie mając na niego koncesji. Odpowie za to przed sądem.

- W miejscowościach turystycznych jest duży ruch, więc restauratorzy się nie starają, bo sądzą, że klient i tak do nich nie wróci - twierdzi Maria Januszko, turystka z Poznania.

Wyniki kontroli Inspekcji Handlowej potwierdzają jej opinię. Najlepiej wypadły bowiem bary mleczne, gdzie często jedzą miejscowi. Najgorzej zaś punkty gastronomiczne w górach, gdzie zimą i latem codziennie przewijają się setki ludzi.

- Jest lepiej niż kilka lat temu, ale nadal są spore uchybienia - zauważa Irena Pierzchała, kierowniczka działu higieny żywienia jeleniogórskiego sanepidu.

Wspomina, że w pewnej restauracji odkryto zamrożone pierogi, których data ważności minęła dwa lata temu. Na szczęście, działa ona w innym regionie. Podczas kontroli inspektorzy odwiedzili placówki gastronomiczne w Karpaczu, Szklarskiej Porębie, Jeleniej Górze, Wrocławiu, Świeradowie-Zdroju i Bolesławcu.

Turysto, uważaj
Turysta nie musi paść ofiarą nierzetelnych gastronomików. Wystarczy by: Sprawdził, czy w lokalu jest cennik z aktualną datą, nazwą potrawy, jej ilością oraz zawartością głównego składnika np. pierogi - szt. 7, sok - 350 ml.

Nie jadł tam, gdzie są brudne obrusy, krzesła czy podłoga, bo w kuchni może być jeszcze gorzej .

Sprawdził, czy do rachunku nie został doliczony niezamówiony produkt lub napiwek dla kelnera.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto