Bomba w ZG Rudna. Głogowianin zatrzymany

Bomba w ZG Rudna. Głogowianin zatrzymany

Policjanci zatrzymali mężczyznę podejrzewanego o fałszywy alarm bombowy w polkowickiej kopalni. Przez jego jeden telefon ewakuowano około 300 górników i pracowników zakładu. Teren kopalni sprawdzało około 70 funkcjonariuszy.

Funkcjonariusze Komend Powiatowych Policji w Polkowicach i Głogowi wytypowali, a następnie zatrzymali mężczyznę podejrzewanego o fałszywy alarm bombowy w polkowickiej kopalni.

- Zatrzymany, to 51 – letni mieszkaniec Głogowa, były pracownik tego zakładu. W chwili zatrzymania mężczyzna był nietrzeźwy. Przeprowadzone przez policjantów badanie wykazało u niego około 1,5 promila alkoholu w organizmie - powiedział nam Miłosz Ilkowski, oficer prasowy KPP Polkowice. - Do zatrzymania doszło po tym, jak 7 kwietnia 2016 r. około godz. 5.30 oficer dyżurny Komendy Powiatowej Policji w Polkowicach został powiadomiony przez dyspozytora tamtejszej kopalni, o otrzymanej przez nich od nieznanego jeszcze wówczas mężczyzny, telefonicznej informacji o tym, że pod jednym z szybów ma być podłożona bomba.

W działaniach, ze względu bardzo duży obszar podlegający sprawdzeniu i zabezpieczeniu, udział wzięli policjanci z kilku jednostek garnizonu dolnośląskiego, w tym policyjni pirotechnicy z Polkowic, Środy Śląskiej, Lubina, Złotoryi, Głogowa, Legnicy, a także funkcjonariusze Oddziału Prewencji Policji z Wrocławia i z Legnicy. Podczas sprawdzenia terenu wykorzystano także psy służbowe z Policji i Straży Granicznej. W działaniach sprawdzających udział wzięło około 70 funkcjonariuszy.

- Równolegle inni policjanci prowadzili czynności w kierunku ustalenia sprawcy fałszywego alarmu. W wyniku podjętych działań operacyjnych funkcjonariusze z Polkowic ustalili, a następnie wraz z policjantami z Głogowa zatrzymali na tamtejszym terenie mężczyznę podejrzewanego o to przestępstwo - dodaje Ilkowski. - Obecnie policjanci w dalszym ciągu wyjaśniają wszystkie okoliczności tej sprawy. Przypomnijmy, że za powiadomienie o fałszywym alarmie bombowym grozi kara nawet do ośmiu lat pozbawienia wolności.